Poszedł Sławek na jarmarek ...
- Sławek Ostaszewski
- 21 gru 2017
- 1 minut(y) czytania
Wieczór DZIEŃ 2 - Poranek DZIEŃ 3 TIMISOARA Atmosferę rumuńskich miast i miasteczek pokochałam rok temu i nic się przez ten czas nie zmieniło. Timisoara ma wszystkie wady jakie posiadają postkomunistyczne miasta: Jest miejscami mocno zaniedbana i brudna. Posiada jednak zakątki piękne. Ma też to co osobiście kocham - fantastyczną atmosferę i klimat zbliżających się świąt. W Rumunii można poczuć się jak w domu. Wielkim atutem są też ludzie. Bardzo pomocni, i ciepli. Tak jak taksówkarz, który wiózł nas z lotniska, oraz gospodarz Freeborn Hostel Timisoara - który jeszcze raz wszystkim polecam. Nasza tegoroczna wyprawa na przedświąteczne jarmarki, ma bardzo napięty grafik. Już o godzinie 10 ruszyliśmy w dalszą drogę.